czwartek, 14 maja 2015

Kanebo i bielactwo?

 Kanebo, marka-siostra Sensai, ma teraz przed sobą nie lada problem, który osiąga apogeum.

W 2013 wiele osób używających produkty tej marki zaczęły skarżyć się na objawy bielactwa nabytego - nierównomiernie wymierające komórki melaniny zaczęły tworzyć plamy na ich skórze, a to wszystko z winy składnika opracowanego przez Kanebo, któremu nadali nazwę Rhododenol.

Fragment jednej z linii produktów, która została oznaczona jako niebezpieczna - Blanchir Superior. Reszta *tutaj

  Najdziwniejsze jest jednak w tym wszystkim to, że przypadki występowania takich objawów po użyciu kosmetyków tej firmy nadal się zdarzają, mimo wycofania niebezpiecznych linii z produkcji. Jedną z osób, które ucierpiały przez stosowanie wyżej wymienionych, jest znajoma mojego chłopaka - pożegnała się z wyjazdami w góry, nad rzekę czy gdziekolwiek, gdzie słońce daje o sobie znać w sposób intensywny - i o ile w unikaniu słońca nie ma nic dziwnego (w końcu dążymy do jak najjaśniejszej i promiennej cery), to teraz w jej przypadku nawet stosowanie wysokich filtrów UVA/UVB PA+++ nie pomaga. 

 
Zapłacić setki ciężko zapracowanych dolarów na wymarzone kosmetyki luksusowej firmy i w nagrodę nabawić się czegoś takiego... 

 
Wiele osób ma pożegnać swoje problemy zaraz po zaprzestaniu używania produktów z linii niebezpiecznych, ale pewnie i drugie tyle będzie zmagać się z nabytym problemem do końca życia... 


   Jak dla mnie, wszelkie plany zakupowe względem tej marki, a także Sensai zostały przekreślone. Jeśli już zdobędę pieniądze na krem czy lotion o takiej wartości, zdecydowanie zainwestuję w produkty Shiseido. 





2 komentarze:

  1. Taka firma, taki numer odstawila.. Bardzo przydatny wpis! Na pewno nic z tej firmy nie kupię..

    OdpowiedzUsuń
  2. A akurat rozglądałam się za azjatyckimi kremami... nie wróżę dobrej przyszłości tej firmie.

    http://cute-world-by-iris.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń